Geoblog.pl    patoholiday    Podróże    kuciapka jedzie do azji    zaSapani
Zwiń mapę
2010
01
kwi

zaSapani

 
Wietnam
Wietnam, Sa Pá
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17323 km
 
Jako, ze nigdy nie udalo nam sie odwiedzic Zakopanego w Polsce, postanowilismy zobaczyc jego odpowiednik w Wietnamie. Mamy tu wysokie gory, w ktorych za pomoca motyk i bawolow, uformowano pola w ksztalcie tarasow, tworzacych wielobarwna mozaike, wielokrotnie zajmujaca cale zbocza. Zamiast swojskich gorali, mamy tu plemiona Hmongow, czyli w wolnym tlumaczeniu “ciotek”. W praktyce przecietny podroznik pozna je, jako grasujace w stadach sprzedawczynie pamiatek w wielobarwnych strojach, uparcie wciskajace bardzo powtarzalne, ponoc niepowtarzalne przedmioty. Widac, podobnie jak spora czesc naszych gorali, doszli do wniosku, ze latwiej wyciagnac pieniadze od turystow, niz z ciezkiej pracy i ziemi.
Do Sapy dojechalismy tym razem sleeping trainem, ktory najbardziej przypominal pedzace po torach wiezienie. Mielismy wykupione bilety klasy hard sleeping, czyli dwa miejsca w 6 osobowej celi. W klasie tej, towarzyszyli nam juz sami Azjaci, ktorzy z upodobaniem mowili do nas cos po wietnamsku, a ich bagazem byl jedynie worek ryzu i kanister po benzynie.
Usypiani przez stukot kol i nozek karaluchow, usnelismy po to, by o swicie znalezc sie w miescie Lao Cai, oddalonym od Sapy o 30 km. Stamtad zaladowanym po brzegi i sufit busem, ruszylismy do celu, jadac kretymi, gorskimi drogami wprost w gesta mgle. Ta tez mgla okazala sie nieodlacznym elementem krajobrazu Sapy, ktorej uliczki do poludnia wygladaja, jak scenografia do kolejnej wersji Kuby Rozpruwacza. Dlatego tez wlasciciel naszego hotelu, musial zapewniac nas wielokrotnie, ze widok z okna jest wspanialy, jako ze my go zobaczyc nie moglismy i wierzylismy mu jedynie na slowo.

Gdy mgla troche opadla, wyruszylismy na prawdziwa gorska wyprawe, oczywiscie wybierajac jedyny sluszny kierunek. Poszlismy w dol. Schodzac kreta szosa, spotkalismy 4 osobowa grupe Hmongow, ktora zaprowadzila nas po bezdrozach, miedzy strumieniami i bawolami- wprost do swojej wioski. I tu musze chwile poswiecic pewnej refleksji o tym, jak turystyka wykrzywia sposob postrzegania drugiego czlowieka. Otoz podczas naszej wedrowki Hmonki plotly nam koniki z trzciny i serduszka z paprotek mowiac, ze to prezenty, a pierwsza nasza mysla bylo- ile nam przyjdzie w ostatecznym rozrachunku zaplacic? Po dotarciu do wioski okazalo sie, ze nasze obawy byly uzasadnione i kazda z pan stala nad nami, pojekujac dopoki nie kupilismy od nich jakiegos drobiazgu. Pozostaje miec nadzieje, ze po powrocie bede jeszcze wierzyl w cos takiego jak bezinteresownosc.

W wiosce posrod brudu, pol, wszechobecnych kamieni i przepasci, bawily sie dzieci. Bez jakiejkolwiek opieki biegaly dwulatki, udowadniajac nam, ze Europejczycy sa zwyczajnie przewrazliwieni na punkcie bezpieczenstwa swojego potomstwa. Byly to zarazem najbrudniejsze, jak i najszczesliwsze dzieci, jakie widzialem. W wiosce, bez wiekszych sukcesow staralismy sie porozumiec z lokalna spolecznoscia, ktora licznie sie do nas zbiegla. Zwiedzilismy wnetrze hmonckiej chaty i co najwazniejsze, wytargowalismy sobie bilet powrotny. Bylo nim dwoch zaspanych mezczyzn, w skorzanych kurtkach dolczegabany i ich dwa skutery. Wiezli nas do Sapy po terenie, do ktorego pokonania w krajach europejskich uzywa sie motorow crossowych. Jechalismy przez strumienie i rzeki, grzezlismy w blocie i pedzilismy ponad krawedzia przepasci.

Po trudach gorskiej wedrowki, by odnowic nadwatlone sily, na lokalnym markecie zjedlimy czarnego kurczaka o czarnym miesie i jajko z kury. O jajku warto napisac, gdyz w Europie zazwyczaj czekamy az kura jajko zniesie. Wietnamczycy okazuja sie tu nacja czesto dzialajaca nieco pochopnie i wyciagajaca, jeszcze bezskorupkowe jajko z kury.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (34)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
patoholiday

Dominika i Maciek
zwiedzili 4% świata (8 państw)
Zasoby: 53 wpisy53 102 komentarze102 1222 zdjęcia1222 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
14.01.2010 - 22.05.2010